W listopadzie Warszawa staje się ponurym miastem nie tylko ze względu na polski późnojesienny klimat, ale także z powodu rozgrywającego się co roku festiwalu wrogości i hipokryzji. 11 listopada ulicami przechodzi marsz skrajnej prawicy, wygłaszającej swoje hasła poprzez mowę nienawiści. Wielu polityków udaje, że nie dostrzega ich ksenofobicznego i rasistowskiego wydźwięku. Wielu woli nie pamiętać co wydarzyło się w poprzednich latach, kiedy dochodziło do fizycznych ataków na ludzi. Faszyzm zalewa Europę, korzystając przy tym ze wsparcia prawicy, kościołów i biznesu.
O tym, że trzeba przeciwstawiać się brunatnej fali przekonuje nas lekcja historii. Dlatego 11 listopada w Warszawie od wielu lat jest także dniem mobilizacji ludzi, którzy nie zgadzają się na nacjonalizm i ksenofobię. W 2018 roku po raz pierwszy nad Wisłą odbędzie się rave przeciwko faszyzmowi – forma protestu o bogatej historii, choć słabo znana w Polsce. Chcemy zorganizować taki protest, by wzmocnić nasz przekaz, by dodać nowej energii sprzeciwowi wobec propagandy przemocy. Nasz głos musi zabrzmieć donośniej. 11 listopada wielu ludzi nie chce protestować, chociaż im również nie podoba się festiwal agresywnego nacjonalizmu. Taniec jest zatem formą przełamania paraliżu, w którym pozostają. Pokazujemy, że możemy to zrobić tego dnia na ulicach Warszawy. Możemy tańczyć wbrew bogoojczyźnianej tradycji ponurych marszów. Możemy wypełnić miasto naszym dźwiękiem i naszą formą wbrew deklarowanym groźbom przemocy. To jest wyraz wolności, którą chcą nam odebrać. Nie pozwalamy im na to.
Taneczne protesty antyfaszystowskie i antyprzemocowe mają bogatą tradycję i do niej się odwołujemy. W 1922 roku Cole Porter napisał balet „Within the Quota” wymierzony przeciwko rasistowskiemu prawu w USA. Osiem lat później niemiecki choreograf Kurt Joos opracował spektakl taneczny „Zielony Stół”, który stanowił jego protest przeciwko narastającym tendencjom nacjonalistycznym w Niemczech. Masowe taneczne protesty odbywały się też w Hiszpanii w czasie wojny domowej w latach 1936-1938. Wówczas procent tańczących na ulicach popierało rząd republikański. Kiedy Franco przejął władzę w tym kraju, flamenco w całym hiszpańskojęzycznym świecie stało się symbolem antyfaszystowskiego oporu. Niestety, głosy te nie zostały wysłuchane i świat stoczył się w mordercze nacjonalistyczne szaleństwo. Muzyka i taniec odegrały ważną rolę w antywojennych protestach w latach 60-tych. Wówczas rodziły się kontrkultury kontestujące militaryzm i kapitalistyczny porządek.
Taniec jako forma protestu posiada dużą siłę rażenia. Flash mob może pokazać absurdalność zakazów i uprzedzeń. Muzyczny protest ma potencjał zakoczenia i onieśmielenia tych, którzy chcą narzucać innym swoją ideologię. Formuła ta nabiera dodatkowej mocy w epoce, w której obrazy i filmy trafiają do milionów. W 2012 roku w Izraelu protestowały kobiety, które poprzez taniec sprzeciwiały się ograniczaniu ich praw przez coraz bardziej autorytarne i faszyzujące władze. Rok później w Hiszpanii ponownie tańczono flamenco przeciwko bankierom, którzy przerzucili koszty kryzysu gospodarczego na społeczeństwo. W tym samym roku w Stambule tańczono przeciwko reżimowi Erdogana.
Nasz protest taneczny, który będzie częścią corocznej demonstracji „Za Wolność Waszą i Naszą!” odbędzie się pod hasłem RAVE161 BPM – w ten sposób odwołujemy się do źródeł subkultury, która narodziła się w latach 80-tych w Wielkiej Brytanii, i która od samego początku głosiła idee otwartości oraz szacunku dla drugiego człowieka. Imprezy organizowane pod hasłem „Wolna zabawa dla wolnych ludzi” przeciwstawiały się rasizmowi i nietolerancji. Rave miał wymiar antysystemowy, dlatego na początku lat 90-tych konserwatywny rząd i media zaatakowały powstałą wokół niego subkulturę.
W rekacji na policyjną przemoc powstał ruch free tekno, który cechuje się anarchistyczną formą organizacji, brakiem hierarchii i działaniem niekomercyjnym, a jego przekaz antyfaszystowski i antymilitarny jest wyraźnie obecny również dziś. Nie jest jednak jedynym ruchem, który łączy muzykę elektroniczną z przekazem politycznym. Rave jako forma protestu to zjawisko dobrze znane bywalcom sceny klubowej w Berlinie, gdzie od 1997 roku organizowane jest Fuckparade – początkowo protest przeciw komercjalizacji sceny techno, z czasem poruszający także inne tematy. Ubiegłoroczna parada szła pod hasłem „No Nation No Border – Still loving free party, fuck the system!”. W maju 2018 roku duże berlińskie kluby zorganizowały rave przeciwko nacjonalistycznej partii AfD. Tańcząc w rytmie techno, protestowało 25 tysięcy osób.
Technoprotesty odbywały się także w Warszawie. W maju protestowaliśmy pod ambasadą Gruzji przeciwko ograniczaniu swobód obywatelskich w tym kraju, a w czerwcu pod ambasadą Węgier przeciwko rasistowskiej polityce Orbana. Protesty te pokazują, że undergroundowe techno może się łączyć z przekazem politycznym i dodawać mu mocy. Chcemy to osiągnąć także 11 listopada. Będziemy tańczyć do muzyki, którą lubimy, która jest naszą pasją. Nie ograniczymy się tylko do jednego gatunku. Nie każdy lubi tekno, a przecież chcemy, by nasz protest przyciągnął wielu ludzi, dlatego zapewnimy zróżnicowany repertuar. Na jednej z platform zagrają Djki i Dje zaproszeni przez kolektywy Oramics, Flauta i Mestico. Wybrzmi oczywiście samba, z której słyną antyfaszystowskie i antykapitalistyczne marsze w Warszawie oraz mocne słowa przeciw nienawiści. Ale przede wszystkim będzie głośno i odważnie. Będziemy tańczyć w ten ponury listopadowy dzień, bo nie pozwolimy, by zabierano nam wolność.
Bądźcie tam z nami !!!
BP
11.11.2018 /// godzina 14:00 /// plac Unii Lubelskiej